Salon

Gość

- I ode mnie!
Zatrzymałem sie na chwile.
- Podejdziesz to ugryze!
Zrobiłem groźną minę.

Emmett Cullen

-To mój jad jest śmiertelny dla Ciebie. A tak w ogóle to obiecałem Belli. Więc spokój ma być.

Gość

- No dobra.
Wywróciłem oczami dostosowując sie do jego polecenia.
- Jak planujesz poderwać Alicee?
Szturchnąłem go łokciem.

Emmett Cullen

-Mały ja Cię na prawdę kiedyś pacnę. Nie twój interes nawet nie wiem czy ona chce... no wiesz.

Gość

- Zobaczymy...
Zaśmiałem sie.
- I nie jestem mały!
Zrobiłem naburmuszoną minę.

Emmett Cullen

-No dobra niech będzie że jesteś średni.

Gość

Przymrużyłem oczy.
- Wielkolud sie znalazł.

Emmett Cullen

-No chyba mi nie powiesz że jestem mały.

Gość

- Jak krasnoludek, tylko w mniejszej wersji.
Wybuchłem śmiechem.

Emmett Cullen

-Bardzo śmieszne. Bo się posikam!!

Gość

- To idź do łazienki, a nie!
Próbuje przepchnąć go w stronę łazienki.

Emmett Cullen

- Co nie możesz mnie wepchnąć. Jaka szkoda- Zaczął się śmiać.

Gość

- Rusz sie!
Emmett przesunął sie krok do przodu.
- To mi udałe sie przepchnąć Cie, czy sam sie przesunąłeś?

Emmett Cullen

-Nigdy się nie dowiesz.- I poszedł się usiąść.

Gość

- No to pewnie mi sie udało.
Wyciągnąłem kase z kieszeni spodenek.
- No, mam 31 ziko, staje sie bogaty.